Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MhoOok
Stara pajęczyca XD
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 2961
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Cirith Ungol
|
Wysłany: Nie 17:27, 28 Maj 2006 Temat postu: Dziewczynka z zapalniczką |
|
|
Ekhm, ekhm... Cóż, postanowiłam, po kilku godzinach intensywnego myślenia i zastanawiania się, oddać pod Wasz osąd moją historię. To znaczy to nie jest moja historia w sensie mój pamiętnik czy coś tylko fikcyjne opowiadanie, moje. Bądźcie okrutni i profesjonalni.
Rozdział 1
Siedziała w pokoju wpatrując się w monitor komputera. Weszła na stronę poświęconą horoskopom. Tak naprawdę nie przywiązywała dużej uwagi do tego, co mówią, ale co innego niż siedzenia w sieci i czytanie głupot można robić w niedzielny dzień, by zabić nudę wchodzącą przez okna, drzwi, kominy i Bóg wie, co jeszcze. Kliknęła na dział o imionach. Szybko znalazła własne i ze zniecierpliwieniem czekała na zmaterializowanie się liter.
Milena
Osoba zdecydowana, ma uzdolnienia kierownicze, nie lubi, gdy ktoś wydaje jej polecenia lub rozkazy. Lubi przebywać we własnym świecie stworzonym z marzeń i fantazji. Skryta, woli pisać pamiętnik niż plotkować z przyjaciółkami. Potrafi być wyrachowana. W postępowaniu jest sprawiedliwa, szlachetna .Przy każdej okazji łamie zasady i konwenanse. Dodatkowo jest energiczna, wrażliwa, niektóre sprawy załatwia intuicyjnie. Ceni towarzystwo, lubi otaczać się osobami płci przeciwnej.
Milena. Nie znosiła tego imienia. Wydawało się jej mdłe, nic nieznaczące. Gdy ktoś zwracał się per Milena dostawała szału. Jedynie jej ukochany dziadek mógł używać zdrobnienia ,,Milka". Dla innych była niedostępną, zimną Leną.
To prawda pisała pamiętniki. Swoje myśli układała w słowa odkąd pamięta. Po przedszkolu chodziła z zeszytem z pieskiem na okładce. W podstawówce, gdy zaczytywała się w książkach Rowling, z wielkim godłem Hogwartu. A ile wysiłku kosztowało ją ukrywanie zeszytu w przeróżnych zakamarkach pokoju w obawie, że ktoś,,obcy" mógłby wziąć go w swoje paskudne łapska i, nie daj Boże, przeczytać. Gdy była w ostatniej klasie gimnazjum założyła pamiętnik internetowy. Jednak myśl, że każdy mógł zajrzeć w głąb jej duszy napawała ją strachem. Po kilku miesiącach blog został skasowany, a oczy internetowych znajomych zamydlone tym, że w nowej szkole, liceum ogólnokształcącym, nie ma czasu na pisanie. Że trzeba się uczyć. Fakt. Uczęszczanie do jednej z najlepszych szkół w mieście wymagało ciężkiej pracy… Nagle jej ponure rozmyślania zostały przerwane. Coś miękkiego dotknęło jej szyi.
- Czego ty chcesz?
Rozległo się głośne mruczenie.
- Nawet o tym nie myśl.
Wilgotny nos zaczął wciskać się w jej ucho.
- Nie dam ci tego łososia. Nawet nie próbuj... Przestań mnie łaskotać.
Poczuła jak cztery komplety pazurów wbijają się w jej własny bark.
- Lancelot!- Zdjęła z ramienia czarnego jak heban kocura. Po chwili siedział na jej kolanach wpatrując się w nią niesamowicie zielonymi oczami i miaucząc głośno.
- No dobrze. Niech ci będzie, ale jak weterynarz znowu powie, że jesteś za gruby nie będzie to moja wina.
Kot zamruczał z zadowolenia, zeskoczył na ziemię, z ogonem wysoko w górze podreptał do kuchni, następnie zasiadł przed miseczką jak bogaty jegomość czekający na posiłek w ekskluzywnej restauracji.
Rozległ się dźwięk telefonu. Lena oderwała wzrok od kota, który zaspokoiwszy głód ułożył się w dziwacznej pozycji na kanapie.
- Słucham- rzuciła do słuchawki.
- Dzień dobry. Nazywam się Holden Becker. Czy mogę rozmawiać z Leną?
- Nie.
- Słucham?
- Nie możesz z nią rozmawiać.
- Lena? To ty? Nie poznałem cię. Masz chwilkę?
- No przecież mówię, że nie mam.
- To znajdź. Chodź do nas.
- Nie mam czasu.
- No chodź.
- A dokąd tym razem?
- Na ławkę w parku. Tylko się pospiesz.
- Yes sir. Za trzy godziny będę.
- Cudownie. I nie mów do mnie sir.
- Jasne, sir. Cześć.
Holden Becker. Kolega z klasy. Żaden z niego przystojniak. Określenie ,,szkarada" również odpada. Przez rodziców, sąsiadów i nauczycieli uważany za wzór cnót. Na pierwszy rzut oka kojarzy się z wyrośniętym szparagiem. Dla Leny jest niezastąpionym przyjacielem. Niektórzy powiadają, że taki układ musi skończyć wielką, cudowną miłością ewentualnie samym seksem. Że przyjaźń damsko-męska nie istnieje, bo zawsze, chociaż jedna strona oczekuje czegoś więcej. Powiadają i szydzą. Niejaki Michał Kamus nigdy nie może powstrzymać się od wygłoszenia złośliwego komentarza za każdym razem, gdy Lena umawia się z Holdenem na wieczór. Irytuje ją to i zarazem bawi. Że ona i on? Razem? Dobre sobie. Może w przyszłym wcieleniu… Aczkolwiek, Holden pociesza lepiej niż czekolada i nie oczekuje niczego w zamian. Największa wada? Kościstość- w chwili załamania nie ma się, do czego przytulić. Jednak, gdy ma się grubego, mruczącego kota można te braki Holdenowi wybaczyć. Lena podrapała Lancelota za uchem i poszła do pokoju. Po kilku minutach, ubrana w dżinsy i i granatową bluzę, była gotowa do wyjścia.
***
- Jesień to jednak piękna pora roku - myślała brnąc przez sterty suchych liści leżących na parkowych alejkach. - Co z tego, że jest zimno i, że dzień robi się krótszy skoro świat napełnia się kolorami? Jak dobrze, że te wszystkie anomalia pogodowe wreszcie się skończyły. Kto to słyszał, żeby we wrześniu były lipcowe upały? -
- LENA! - Rozejrzała się dookoła. - LENAA! - Wreszcie ich zobaczyła. Po jednym dniu rozłąki. Holden strzępił sobie gardło, co chwila krzycząc jej imię. Ida z nogami w górze leżała na ławce i szczerzyła zęby w pięknym uśmiechu. Weronika z papierosem w dłoni stała obok. Michał biegał dokoła Holdena próbując go uciszyć. Skończyło się na tym, że obaj wylądowali na ziemi przekraczając zarazem dozwoloną liczbę decybeli w miejscu publicznym.
- O ty w mordę kopany szparagu paskudny! Gryźć mnie będziesz? Zginiesz!
- Bierz te łapy z mojej twarzy! Nie pozwalaj sobie! Gad obślizgły. Siemasz piękna. Wyświadcz mi przysługę i zdejmij ze mnie tego geja, bo nie ręczę za siebie. Facjatę mu uszkodzę jak ciebie kocham.
- Coś ty taki bojowy, Holden? -Lena wyciągnęła rękę i pomogła wstać każdemu z osobna.
- Dzięki. Z nieba mi spadłaś. Takie chuchro bojowe? Zębami się mnie uczepił i za nic nie chciał puścić…Nawiasem mówiąc ładnie wyglądasz - powiedział Michał otrzepując się z kurzu.
- Nie czaruj, słońce. Gdzie Jacek? -Usiadła na ławce, zmuszając Idę do zajęcia pozycji mniej horyzontalnej.
- Człowiek się zdobędzie na komplement, a tu nawet zwykłego,,dziękuję" nie usłyszy. Co to się dzieje na tym świecie?
- Nie mów, że tak bardzo zależy ci na moim,,dziękuję", bo nie uwierzę. Zadałam pytanie. Gdzie Jacek?
- W dupie u Murzyna na półce po lewej stronie.
- Ida, przestań się wygłupiać.
- A co? Tak bardzo się za nim stęskniłaś?
- Daruj sobie.
- Ja ci powiem - powiedziała Weronika dogaszając papierosa o oparcie ławki.
- Gdzie mi tutaj tym paskudztwem ławkę niszczysz? Potem usiądę i się będziecie śmiać, że mnie Bóg pokarał zsyłając gołębia załatwiającego swoje potrzeby gdzie popadnie! Chyba dostaniesz popielniczkę na urodziny…
- Holden nie przerywaj. Jacek poszedł do Dużego. Za chwilę powinien być. Z dwoma gramami…
- Jak to z dwoma?!
- Wiem, że mało, ale podobno dużo chemii dołożyli.
- I po to mnie ściągaliście?! Wiecie ile ja mam nauki? Powinniście czasem wziąć pod uwagę, czego ja potrzebuję? Myślałam, że normalnie pogadamy. Jak przyjaciele. A nie jak banda nastolatków z rodzin patologicznych, która tylko czeka, by wyrwać się z domu i zapalić za budką z pieczywem. Właśnie przekonałam się, jacy z was przyjaciele. Cześć - wstała i skierowała się w stronę otoczonego przez kasztanowce stawu.
- Lena nie obrażaj się! Co cię ugryzło? Będziesz miała okres, czy jak?- Michał w odpowiedzi zobaczył środkowy palec.
- Głupi pajac - wymamrotała pod nosem, przyspieszając kroku.
- Głupi pajac - powiedział cicho Holden i puścił się biegiem, by ją dogonić.
***
- Ida?
- Tak?
- Co takiego ma w sobie Holden, czego ja nie mam?
- Nie wiem.
- No to, dlaczego Lena zawsze obraża się na mnie? I czemu to zawsze Holden musi ją pocieszać? Przecież on nawet dobrze nie wygląda. Przecież to na mnie lecą wszystkie laski w szkole. Dlaczego ona mnie nie lubi?
- Może nie znosi jak ktoś chlubi się tym, że dobrze wygląda, a nie ma nic ciekawego do pokazania ze swojego wnętrza? A tak poza tym to nie wszystkie laski na ciebie lecą. Tym, które cię poznały, przeszło po pierwszej minucie rozmowy. Wera, dawaj faja.
- Proszę bardzo. I niech ci dym do oka wpadnie.- Usłyszała odgłos czyichś kroków dochodzący zza ogrodzenia. - Czy mi się wydaje, czy to pędzi Jacuś z odrobiną szczęścia?
- Tak. To na pewno on. Słyszycie to ciche chrząkanie? - Ida zaczęła chichotać.- Warchlaczek jeden.
W zasięgu ich oczu pojawił się wysoki chłopak ubrany w długi czarny płaszcz. Jego wypolerowane glany błyszczały w jesiennym słońcu. Stanął naprzeciwko przyjaciół, odgarnął brązowe włosy z twarzy, ukazując ciemne oczy, ponad przeciętnie długie rzęsy i srebrny kolczyk w lewej brwi i powiedział:
- Cześć. Macie pozdrowienia od Dużego.
- A dzięki, dzięki. A co tam u warchlaczków w lesie? Starcza wam żołędzi? Bo wiesz, słyszałam, że w tym roku dęby nie obrodziły. Czeka was ciężka zima. Ale jakby, co to wal do mnie. Zawsze znajdę jakieś na składzie.
- Czy Ida coś dzisiaj piła? - Skierował pytanie do Weroniki, która jak zwykle, jako jedyna w towarzystwie, zachowała powagę.
Weronika spojrzała krytycznie na Idę i Michała zaśmiewających się do łez, uniosła lewą brew, odwróciła głowę w drugą stronę i powiedziała:
- Nie, chyba nie.
- To świetnie. A gdzie Lena i Holden? Myślałem, że przyjdą.
- No, bo przyszli. Ale Lena jak się dowiedziała, jakie mamy plany to się wkurzyła i sobie poszła. Wcześniej jednak zdążyła wdać się w głupią rozmowę z jedynym palantem w tym towarzystwie. A Holden? Holden poszedł z nią. Nie mam pojęcia, gdzie mogą być…
***
- Widziałaś?
- Co?
- Rybę, która przed chwilą wyskoczyła z wody. O, teraz kolejna!
- Fascynujące.
- Ojć, widzę, że ryby cię nie kręcą.
- Nie za bardzo.
- To co cię kręci?
- Mnie?
- Nie, tamtą wiewiórkę z piątej dziupli na lewo.- powiedział Holden wskazując na rude stworzonko, które z żołędziem w ząbkach przeskakiwało z jednego drzewa na drugie.- Jasne, że ciebie.
- Sama nie wiem...
- No jak nie wiesz? A wesołe miasteczko? Klaun w cyrku? Piwo imbirowe? Nick Carter? A może ja? Wybieraj!
- Mogę koło ratunkowe?
- Nie.
Lena zrobiła smutną minę.
- Moja droga nie wiem jak ty, ale ja nie widzę tu żadnej publiczności, pytający jest twoim przyjacielem, a opcji jest pięć, więc fifty-fifty odpada.
- No dobra. Niech będzie Nick Carter.
- O i widzisz. Tutaj mnie zraniłaś. Wolisz wypucowanego lalusia z telewizji od przystojnego, inteligentnego, elokwentnego mężczyzny z ogromnym poczuciem humoru, który stoi obok ciebie? Jesteś okrutna.
- Wiem. I za to mnie kochasz, prawda?
- Jasne, że nie...Aua! I za co to było, kobieto? To się nazywa brak szacunku. Idę sobie. Cześć.- Holden ruszył w stronę mostu kręcąc biodrami i idealnie naśladując minę dziewczyny sprzed piętnastu minut. Lena stała przez chwilę wpatrując się w jego sylwetkę, a potem szybko dogoniła przyjaciela i wskoczyła mu na plecy. Ten jęknął i zachwiał się niebezpiecznie, ale po chwili odzyskał równowagę.
- Zapomniałeś o jednym. Mężczyzna, o którym mówiłeś jest również niewyobrażalnie silny.
- I zaraz pozbędzie się bagażu wrzucając go do stawu!- Powiedział Holden przyspieszając kroku.
- Nie odważysz się!
- Jasne, że się odważę- teraz zaczął biec.
- Holden to nie jest śmieszne. Tam są pijawki i inne...
- Wiem. I wcale mnie to nie wzrusza.
- Jest zimno, a ja będę cała mokra! Będę musiała iść do domu!
- Pójdę z tobą. Żegnaj seniorita!
- AAAAAAA!- Rozległ się donośny plusk.
- Ha! Ha! Ha!
- Nie wierzę, że to zrobiłeś.
- Ja też nie.
- Pożałujesz.
- Poważnie?
- Tak -wypełzła na brzeg wypluwając wodę.
- Popatrz jak się trzęsę.
Lena, ze szlamem w butach i liśćmi na głowie, uśmiechnęła się.
- Oho, uśmiechasz się. Cel osiągnięty.
Zaczęła kręcić palcem we włosach. Holden uniósł brew do góry.
- No podejdź do mnie i się przytul!
- Zgłupiałaś? Przecież jesteś cała mokra.- Nagle coś zaświtało mu w głowie. Zaczął się powoli cofać.
- Nie uciekaj. Chcę cię przytulić!
- Z nikim się nie będę przytulał!
- Ja nie jestem Nickiem. Jestem Lena, zapomniałeś? Niech no cię uściskam!
- Ratuj się, kto może!- Wrzasnął na całe gardło zaczynając biec.
Po chwili starsza kobieta siedząca na ławce nieopodal usłyszała głos swojej wnuczki:
- Babciu, czy jak będę duża też będę mogła pływać w stawie, a potem tarzać się w liściach?
- Oczywiście, kochanie- powiedziała spoglądając na Lenę, która leżała na Holdenie i śmiała się wniebogłosy- Chodźmy na huśtawki, może zwolniło się miejsce.
Dziewczynka przytuliła swojego misia i posłusznie chwyciła dłoń babci.
***
- Idziemy?
- Gdzie?
- Na dziwki, Michał.
- Czy ty zawsze musisz tak ironizować?
- A czy ty zawsze musisz zachowywać się jak głupek?
- Możecie się uciszyć?
- Jacuś, zabrzmiałeś jak mój nauczyciel matematyki.
- Taki miałem zamiar.
- Dobra, dobra. Buźki na kłódkę i idziemy. Zjarajmy się zielskiem, póki mamy chęci! Ciocia Ida rzuciła hasło! Miejscówa wzywa. Ruszać te opasłe dupska przyrośnięte do ławki!
- Odezwała się ta, której dupsko nie przyrosło- roześmiał się Jacek.
- Uwielbiam jak się uśmiechasz, mój drogi.
- Wiem, wszystkie to uwielbiają. Czekamy na Lenę i Holdena?
- Dajmy im spokój.
- Wola Weroniki jest wolą tłumu. Ruszajmy więc!
***
- Nie to, że narzekam czy coś, ale mogłabyś ze mnie zejść?
- Jasne.
- Matko kochana, dawno się tak nie uśmiałem.
- Ja też, chodźmy do mnie, trzeba doprowadzić się do porządku.
- A czy w program wycieczki wliczona jest wspólna kąpiel w pełnym piany jacuzzi?
- Oczywiście. Wykąpiemy się w wannie, której nie mam.
- No nie... Co za debil wymyślił prysznice?
Rozmawiając o głupotach doszli do żółtego domku jednorodzinnego. Promienie jesiennego słońca odbijały się w szybach, na brązowym dachu siedziały trzy gawrony, a pod drzwiami na miękkiej trawie siedział Lancelot.
- No nie, przecież mówiłam matce, żeby go nie wypuszczała. Czy ona kiedykolwiek weźmie pod uwagę moje zdanie? Pewnie nawłaziło mu mnóstwo kleszczy. Oczywiście ja będę musiała je wyciągać!
- Masz klucze?
- A po co mi klucze? Matka jest w domu.
- Nie ma samochodu.
- Cholera! No i co my teraz zrobimy?
- Podsadzę cię.
- Mam włazić przez płot?
- Widzisz inne wyjście?
- Ale ja jestem strasznie ciężka, mięśnie mi zwiotczały...Nie dam rady.
- Nie martw się, ja jestem silny. Mogę cię przerzucić.
- Eeee, wolę nie. Lepiej mnie podsadź.
- Twoje słowo jest dla mnie rozkazem.
- Auć! Coś mi strzyknęło w kolanie..
- Dasz radę otworzyć furtkę?
- Jakoś się doczołgam- powiedziała Lena kuśtykając w stronę bramy.- Witamy po drugiej stronie, sir. O cholera, ktoś do mnie dzwoni... To Weronika. Pewnie chce, żebyśmy do nich przyszli. Nie mam ochoty, a ty? Chodźmy lepiej do środka. Zaparzę malinowej herbaty.
- Z miodkiem?
- Może być z miodkiem- uśmiechnęła się promiennie.
Wyciągnęła klucz spod wycieraczki i zaprosiła Holdena do środka. Chłopak, znając mieszkanie jak własną kieszeń od razu poszedł do kuchni i wziął się za nastawianie wody na herbatę. Lena zaś poszła do swojego pokoju, wzięła czyste ubrania, rzuciła na łóżko wyłączony telefon i poszła do łazienki. Gdy weszła do salonu na stoliku stał wielki kubek pełen parującego płynu. Holden z pilotem w jednej ręce i kubkiem w drugiej leżał na kanapie.
- Ej! Pijesz z mojego kubka! Z mojego ulubionego, ślicznego kubka z Prosiaczkiem! Jak śmiesz moczyć w nim swą szkaradną facjatę!?
- Tobie zrobiłem w tym z Kubusiem Puchatkiem. Nie denerwuj się. Weronika i Ida wydzwaniają do mnie, co chwila. Może z nimi pogadam?
- Niech się wreszcie odczepią. Nie chce mi się do nich iść.
- Dobra, nic nie mówiłem- powiedział cicho Holden, spoglądając ukradkiem na przyjaciółkę.
Ciszę rozdarł dźwięk telefonu stacjonarnego. Lena, już drugi raz tego dnia rzuciła do słuchawki:
- Słucham?
Zamiast odpowiedzi usłyszała czyjeś szlochanie.
- Kto to?
- Lena...To straszne. O Boże...- Rozpoznała głos Idy.
- Ida, co się stało? Żarty sobie robisz?
- Nieeee. To straszne, Lena to straszne.
- Co się stało?
- Jacek.. On...Nie mogę! Dam ci...- Zdezorientowana Lena spojrzała na Holdena, który wpatrywał się w nią zaniepokojonym wzrokiem.-...cześć Lena, tu Weronika. Ida nie jest w stanie rozmawiać. Słuchaj, jak wychodziliśmy z parku... Jacka potrącił jakiś koleś... czerwonym fordem.
- Co?
- Jacka potrącił...
- Jak to? Wezwaliście pogotowie?! Nic mu nie jest? Jest przytomny? Boże..
- Wezwaliśmy. Policjant powiedział, że przy tak dużej sile uderzenia nie miał szans. Przed chwilą go zabrali.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aton
upadły bożek słońca XD
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 1382
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Pon 11:23, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam być okrutny i profesjonalny
Jeśli chodzi o pierwsze akapity, to największą uwagę przykuwa horoskop. Sama go wymyślałaś, czy też wklejałaś z jakiejś strony? Bo jeśli ma to jakieś znaczenie dla reszty tekstu, to pragnę zauważyć, że poszczególne punkty charakterystyki wykluczają się.
Dalej: Milka
Akcja, jak rozumiem, dzieje się w Polsce. Dlaczego wrzucasz do opowiadania zagraniczne imiona i nazwiska? To nie wygląda dobrze, gdy tu pałęta ci się jakaś Jolanta, tam Izabela, a po drugiej stronie ulicy stoi Stuart. Przydałoby się dodatkowe zdanie, że np. jego rodzice są z USA, lub przyjechał z wymiany...
Next: Aż dziwne, że babcia się nie zgorszyła na widok temtej dwójki.
Nie żyje? Nie przesadziłaś przypadkiem...? Nie mógł wylądować w szpitalu, w stanie ciężkim ale bez zagrożenia życia?
Jeśli chodzi o styl, to jest nieźle. Chociaż przydałoby się kilka zabiegów 'wciągaqjących' - zatrzymanie, jakieś wciągające zdarzenie...
Ale jest dobrze. Kolejny rozdział raczej przeczytam, ale po to, aby sprawdzić, czy czegoś nie zmieniłaś w swoim stylu, treści...
Literówek i ortografów nie widziałem.
Pisz dlaej,
Aton.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MhoOok
Stara pajęczyca XD
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 2961
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Cirith Ungol
|
Wysłany: Pon 15:44, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
A ja uwielbiam odpowiadać okrutnym i profesonalnym.
Otóż: nie próbuj mi tutaj nawet sugerować wymiany. Wielu opowiadań i ficków się naczytałam, gdzie główna bohaterka ni z gruszki ni z pietruszki wyjeżdża na wymianę, cudownym trafem znajduje się w Hogwarcie, potem za sprawą kolejnego cudu i zbiegu okoliczności zakochuje się w Draconie albo Hermionie, w ciągu następnych lat piętnaście razy zdążyc zdradzić swą ,,miłość" albo ona ją, ale i tak na końcu wszyscy są szcześliwi i radośni. O nie, nie, nie. Dlatego też byłoby dziwnie, imho, gdyby Jacek w bardzo ciężkim stanie, prawie już umarł, ale jednak przeżył. Był Jacek, bum, nie ma go i już. I akcja dalej się kręci. Przecież gdybym zakończyła zdaniem: ,,Zabrali go do szpitala, ale lekarz mówi, że może sie wyliże" to od razu wszyscy by wiedzieli, że przeżyje. I musiałabym się ,,męczyć" rehabilitacją i cudownym powrotem do zdrowia. Tasiemce nie dla mnie.
Nawiązując do horoskopu i nazwisk: to był jeden dzień. Jedna niedziela. Gdybym w jednym rozdziale zaserwowała Wam wszystkie informacje, pochodzenie oraz etymologię imienia każdegoz bohaterów nie wiedzielibyście jak się nazywacie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aton
upadły bożek słońca XD
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 1382
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Pon 18:48, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Ale ten horoskop wymyślałaś sama, czy po prostu przepisałaś z jakiejś strony czy gazety? Bo jeśli pisałaś sama, to zauważ, że tamte cechy charakteru wykluczają się.
A tasiemce? Po prostu trochę za szybko zaczęłaś wprowadzać właściwą akcję.
Ale może jakoś z tego wybrniesz
Rodzynek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MhoOok
Stara pajęczyca XD
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 2961
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Cirith Ungol
|
Wysłany: Pon 19:20, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Szybko wprowadziłam akcję, bo nie lubię wstępów. Uważam, że są nudne.
Horoskop pisałam sama wzorując się na horoskopie mojego imienia zamieszczonym na jakiejś stronie internetowej. Tzn dałam Lenie trochę moich cech i dowaliłam kilka wymyślonych. I nie widzę, by jakieś się wykluczały. Oświeć mnie Rodzynku (nie wiem czemu, ale jak czytam słowo ,,rodzynek" to przychodzi mi na myśl budyń waniliowy...), bo może popełniłam błąd (zniewaga!)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ducky
Nerka
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Cair-Paravel
|
Wysłany: Pon 19:26, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Bo widzisz, on widzi rzeczy, których inni nie widzą [grobowa muzyka].
Mnie zaciekawiło
Milka...! Świetny pomysł na zdrobnienie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MhoOok
Stara pajęczyca XD
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 2961
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Cirith Ungol
|
Wysłany: Pon 19:30, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Nadwyrężył swoje wewnętrzne oko i coś mu się przewidziało. Albo wypił zbyt dużo sherry.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aton
upadły bożek słońca XD
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 1382
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Pon 19:32, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
W postępowaniu jest sprawiedliwa, szlachetna .Przy każdej okazji łamie zasady i konwenanse - Tu trochę zgrzyta.
Ceni towarzystwo - Lubi przebywać we własnym świecie stworzonym z marzeń i fantazji. Skryta, woli pisać pamiętnik niż plotkować z przyjaciółkami.
To się 'w domyśle', kaczko jedna wyłania. W domyśle.
EDIT: Ja wam dam spirytus, człowiek tu się wypowiada, a one będą sobie kpić. Się odpłacę w wakcje, Marcelka. Się tylko mi pokarz na ulicy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ducky
Nerka
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Cair-Paravel
|
Wysłany: Pon 19:38, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Grozisz mi?!
Ty nawet przez ulicę przejechać nie umiesz! A poza tym, masz szlaban, sklerotyku jeden
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MhoOok
Stara pajęczyca XD
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 2961
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Cirith Ungol
|
Wysłany: Pon 19:40, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czemu wg Rodzynka Z Budyniem Waniliowym I Sherry ktoś nie może być szlachetny i zarazem nie przestrzegać zasad. Co ma jedno do drugiego? Cenić towarzystwo i być skrytym też można. Ja nie jestem zbyt wylewna, lubię marzyć i nie przeszkadza mi to w kontaktowaniu się z ludźmi.
Mnie nie spotka na ulicy, więc mogę kpić do woli! Yeah!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aton
upadły bożek słońca XD
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 1382
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Pon 19:45, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Wypraszam sobie ten budyń.
Jesteście po prostu okropne! Ja tu się wypowiadam, mówię, jakie mam zdanie, a wy na mnie naskakujecie!
duck - nie przesadzaj z tą ulicą, panikaro. A a'propos szlabanu - nie powinnaś zakuwać chemii? Bądź konsekwentna.
I Piotrek się ze mną zgadza (czyta przez ramię i tłumaczy mi, że TY nie powinnaś siedzieć w komputerze...)
I błagam, nie odpisuj mi tutaj - ludzie nie mają ochoty czytać kłótni dwójki (trójki?) walniętych ludzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MhoOok
Stara pajęczyca XD
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 2961
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Cirith Ungol
|
Wysłany: Pon 20:12, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
I ja błagam, jeśli mogę: Czy Ty, Rodzynku musisz być zawsze tak koszmarnie poważny?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ducky
Nerka
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Cair-Paravel
|
Wysłany: Pon 20:35, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Wiesz, ja już się chemii nauczyłam. Mogę siedzieć dowoli.
A Delf najwyżej wykasuje te posty.
Ale ty naprawdę nie masz racji. To się nie wyklucza. Tylko to twoje cholerne męskie ego nie pozwala przyznać ci się do błędu. Nie mam racji?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aton
upadły bożek słońca XD
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 1382
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Pon 21:03, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Nie masz.
Proszę cię, skończmy już tę rozmowę. Jest bezsensowna, Wyraziłem swoje zdanie, a teraz ty mnie wyśmiewasz...
I jeszcze mi wypominasz ten wypadek. Czy to była moja wina?
A, z resztą...
Miłego dnia.
I nie dzwoń więcej /foch/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MhoOok
Stara pajęczyca XD
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 2961
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Cirith Ungol
|
Wysłany: Pon 21:30, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Jedno pytanie: czy Wy jesteście małżeństwem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|